Specjalnej dekonstrukcji Gogola się nie spodziewajcie, co nie znaczy, że dekonstrukcji zupełnie brak, ale może… nie będę psuł tej niespodzianki, zdradzę jedynie, że pewne rzeczy wydarzą się dzięki egzekutorowi Jajecznicy, i również napomknę, że żarty z jego nazwiska wciąż bardzo śmieszą. Jednak prawdziwe cudeńko zrobił reżyser z relacji Podkolesina ze Stiepanem, żeby nie zepsuć zabawy – tutaj zdradzić nie mogę nic, poza tym, że pomysł ów przecież wynika z tekstu i jest dość logiczny, a z pewnością – uzasadniony (w każdym razie z dzisiejszego punktu widzenia), i – że od obu panów – Błażeja Wójcika i Mariusza Galilejczyka niepodobna oderwać wzrok.
Plus wyjątkowo współcześnie nieogarnięta Agafia Tichonowna (Karolina Olga Burek), mistrzyni marketingu bezpośredniego – Fiokła Iwanowna (Aleksandra Maj), cudowny, slapstickowy epizod Rafała Domagały i znakomite kostiumy Zofii de Ines. Kilkukrotnie autor wraz z aktorami doprowadzili mnie niemal do łez, to były dwie godziny (i 20 minut) zabawy teatrem, zabawy i beztroskiej i inteligentnej.
Rafał Turowski
www.rafalturow.ski