Słowacki nudził i wciąż nudzi
Ten przerysowany, ale tchnący młodzieńczą energią obrazek jednej z silnie obecnych w naszym kraju młodzieżowych subkultur (vide na przykład Mata i inni) uzupełniony zostaje problematyką szkolną. Skoro Słowacki nudził już prawie sto lat temu, to dziś nudzi jeszcze bardziej. I po co w ogóle uczyć się czegoś na pamięć, skoro można sięgnąć po smartfona, w którym ma się (prawie) cały świat? Lekcje o polskim romantyzmie prowadzone przez sfrustrowanego nauczyciela w wykonaniu Adama Krawczuka mają coś z kabaretowego klimatu i jednocześnie gorzko puentują stan polskiego szkolnictwa, nie przystającego kompletnie do współczesności.
Można się na ów system jedynie wypiąć – dlatego też pierwszą część spektaklu zamyka obraz z wielką różową dmuchaną pupą na środku sceny. Oczywiście odsyła ona także do problematyki upupiania, co jest jednym z kilku haseł towarzyszących przerabianiu „Ferdydurke” w szkole średniej (o ironio, Gombrowicz „skończył” więc jak Słowacki).
Łydka i gęba
Kolejne dwa naczelne hasła z tej powieści to rzecz jasna łydka i gęba, które też są pomysłowo rozpracowywane w drugiej części przedstawienia. Łydka to symbol triumfu kultury (i kultu) ciała, który zepchnął kulturę umysłu na margines życia. O ile młodzież w pierwszej części jest na tyle ogarnięta, by rapować nieźle brzmiące kawałki i toczyć pojedynki w obronie swej niewinności, o tyle w drugiej stan jej rozwoju intelektualnego jest rozpaczliwie niski. Jej przedstawicielami są Zuta, córka postępowych Młodziaków i jej chłopak Kopyrda, współczesny Narcyz.
Zuta to kobieta-petarda, wysportowana miłośniczka fitness, która z zamiłowaniem uprawia poole dance. Reżyser zapewne wykorzystał niebywałe w tym zakresie umiejętności aktorki wcielającej się w Zutę, Klaudii Cygoń-Majchrowskiej. I świetnie, że to zrobił, publiczność chyba zaniemówiła z wrażenia, a na pewno uczyniłam to ja, przyglądając się siłowym wyczynom jej Zuty. A po raz drugi zaniemówiłam, kiedy Zuta rozmawia przez telefon ze swoją rówieśniczką bądź rówieśnikiem, a czyni to, wypowiadając tylko słowa używane przez młodzież. Rozmowa ta jest więc dla nas totalnie niezrozumiała (zdaje się, że pada z jej ust również słowo „sigma” – młodzieżowe słowo roku).
Nowoczesność dla Młodziaków to ignorancja
Nowoczesność dla Młodziaków to ignorancja, jeśli chodzi o intelektualny wymiar naszej egzystencji. Józio wkrótce się o tym przekonuje i wraz z Miętusem ucieka na wieś. Wątek ów jest w spektaklu bardzo okrojony, ale i tak dostajemy jego istotę – że prostotę może i można znaleźć wśród wiejskich pejzaży, ale dla nas – tych, którzy nauczyli się nakładać maski – jest już ona niemożliwa, możemy ją tylko zaobserwować u tych (jeszcze?) nieuświadomionych. Pytanie, czy dziś są jeszcze tacy ludzie?
„Ferdydurke” w reżyserii Adama Sajnuka to mądry, przemyślany, aktualny spektakl z licznymi pomysłowymi scenami. Żywiołowy, ale i momentami transowy; zabawny, ale i refleksyjny. Dla młodzieży i dorosłych. Z udziałem aktorów tutejszego teatru, ale i z gościnnym udziałem młodych, utalentowanych tancerzy – studentów Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie (filia w Bytomiu), którzy dodają mu niesamowitej energii, świeżości i lekkości.
Bardzo polecam.