Ludzie bezdomni
Tomasz Judym, początkujący lekarz wywodzący się z najbiedniejszej warstwy społecznej, pnie się po stopniach kariery. Nieoczekiwanie dostaje posadę lekarza w uzdrowisku. To wymarzone dla niego miejsce, Judym zaczyna prowadzić bujne życie towarzyskie. Zakochuje się. Szybko odkrywa jednak na terenie uzdrowiska poważne zaniedbania. Mimo tej wiedzy lekarz próbuje sumiennie wykonywać swoją pracę. W dłuższej perspektywie okazuje się to jednak niemożliwe. Judym wchodzi w konflikt z zarządzającymi uzdrowiskiem. Czy z tego starcia wyjdzie zwycięsko? Czy pomoże mu w tym miłość?
Bohaterowie „Ludzi bezdomnych” panicznie boją się utraty domu lub tułają się po świecie nie mogąc tego domu znaleźć. Klucz do swojego bezpieczeństwa widzą w pieniądzu. Nie można ich za to winić – świat powieści Stanisława Żeromskiego jest okrutny. Zamożni wierzą w swoje szczęście i nie wykazują się przesadną empatią. Kto jest biedny, ma pecha. Pogoń za zarobkiem zmienia świat, niekoniecznie na jego korzyść. To, co miało być uzdrowieniem, staje się źródłem choroby.
Ofiarą tej pogoni staje się przyroda. Zdegradowana do roli „dojnej krowy” mści się zbierając raz za razem nowe ofiary.
Wojtek Klemm czyta Żeromskiego na nowo – z ekologicznym gniewem i społeczną czułością. „Ludzie bezdomni” w Teatrze Miejskim w Gliwicach to pytanie o dom, który przestaliśmy szanować. Ilu z nas straci go przez katastrofę, którą sami karmimy?