Czarna komedia

Życie młodego rzeźbiarza nie jest najłatwiejsze. Wie coś o tym główny bohater „Czarnej komedii”. Jednak szczęście wydaje się do niego uśmiechać. Bogaty kolekcjoner sztuki, zainteresowany jego dziełami, zapowiada wizytę w domu artysty. Wieczór życia ma dopełnić pierwsze spotkanie z niezwykle wymagającym ojcem narzeczonej. Sukces sprzedaży dzieła wybitnemu znawcy właściwie powinien gwarantować przychylność przyszłego teścia.

Wszystko komplikuje nagła awaria światła i lawina niespodziewanych, kłopotliwych gości. W ciemnościach bardzo łatwo pomylić starą pannę z byłą kochanką, sąsiada z narzeczoną czy elektryka z milionerem. Co z tego wszystkiego wyniknie?

Kapitalne poczucie humoru i reżyserską rękę Andrzeja Nejmana poznaliście już w spektaklu „Wszystko w rodzinie”. Co przygotuje dla nas tym razem?

„Koncept autora, byśmy oglądali bohaterów przedstawienia, którzy borykają się nie tylko z niespodziewanymi farsowymi sytuacjami, ale przede wszystkim poruszają się w przestrzeni w całkowitej ciemności, jest z pozoru szalony. Jednak to właśnie perfekcja choreograficzna wykonawców, ich umiejętność poruszania się wśród „niewidocznych” mebli, czy współgrania z kabiną oświetleniową, i sobą nawzajem, powinna zachwycić naszych Widzów.”– zapowiada Andrzej Nejman.

SCENA Duża
CZAS 2 godziny, w tym 1 przerwa
WIEK WIDZÓW 16+
PREMIERA 16 grudnia 2023 r.
UWAGI W spektaklu używany jest dym

Twórcy

TEKST Peter Shaffer
PRZEDKŁAD Małgorzata Semil
REŻYSERIA Andrzej Nejman
SCENOGRAFIA I KOSTIUMY Wojciech Stefaniak
ŚWIATŁO Dariusz Biernat
MUZYKA Marcin Partyka
PRODUKCJA Agnieszka Szczotka

Video

Wiecej o spektaklu

"Czarna komedia"

Angielski humor w przyciemnionym świetle, Paweł Kluszczyński
Nowa Siła Krytyczna
Kobieta i mężczyzna patrzą sobie w oczy. Pomiędzy nimi stoi ozdobna lampa

„Czarna komedia” Petera Shaffera w reżyserii Andrzeja Nejmana to wieczór z typowo brytyjskim humorem, absurd miesza się tu z drobnomieszczańskim obyczajem, a utarte schematy zachowań z przewrotnością losu. I jak to w farsie mamy mieszankę charakterów, sporo alkoholu, niespełnioną miłość i towarzyski galimatias.

Twórcy premiery w Teatrze Miejskim w Gliwicach odważyli się na zabawę światłem, które stało się kolejnym „aktorem”. Początek spektaklu odbywa się w całkowitej ciemności, do momentu, aż nastąpi zwarcie i… zgaśnie światło. To znaczy bohaterowie zaczynają poruszać się niczym w ciemności, podczas gdy publiczność ogląda oświetloną scenę. Kiedy któryś z nich odpali zapałkę czy zapalniczkę, pojawia się punktowe zaciemnienie – iluzja ciemności stwarzana jest przez inwersję.

Rzecz dzieje się w Londynie, w mieszkaniu ubogiego rzeźbiarza Brindsley’a (Mariusz Galilejczyk) i jego partnerki Carol (Klaudia Cygoń-Majchrowska). W pocie czoła szykują się na odwiedziny ojca dziewczyny, surowego Pułkownika (Lech Mackiewicz), i bogacza Bambergera (Kornel Sadowski), który jest zainteresowany pracami artysty. Intryga zasadza się na pożyczeniu przez parę kilku antyków od gustującego się w wiekowych przedmiotach sąsiada, który w tym czasie znajduje się poza miastem i o niczym nie ma pojęcia. Chcą w ten sposób poprawić wygląd mieszkania. Harold (Cezary Jabłoński) jest przewrażliwiony na punkcie swoich rzeczy, nic dziwnego więc, że jego przedwczesny powrót zmusza do szybkiego oddania eksponatów. Następuje to w zupełnej ciemności. Jego zachowanie zdradza, że darzy Brindsley’a uczuciem. Bardzo dobrze odnajduje się w ciemnym mieszkaniu, a poddany towarzyskiej grze bez problemu rozpoznaje dłoń przyjaciela. W mieszkaniu, w strachu przed brakiem światła, szuka schronienia sąsiadka, Panna Furnival (Aleksandra Maj). Jest konserwatystką, abstynentką, cytuje mądrości swojego ojca – pastora baptystów, ale ponieważ omyłkowo skosztowała alkoholu, jej zasadniczość przybiera karykaturalną formę. Do akcji wkracza nie tylko despotyczny i przewrażliwiony na punkcie dobrostanu córki ojciec, a także niespodziewanie była partnerka Brindsley’a (Aleksandra Wojtysiak), ale i serwisant z elektrowni Schuppanzigh (Maciej Piasny), którego towarzystwo bierze za mecenasa sztuki. Kiedy Bamberger na koniec wpada do ciemnego mieszkania, już na nikim nie robi to wrażenia. Słowem, publiczność gliwickiego teatru ma powody, by co chwila zanosić się śmiechem.

Wojciech Stefaniak połączył stylowe meble z dość obskurnym wnętrzem, na czym budowany jest humor sytuacyjny. Pułkownik i Panna Furnival w momencie przywrócenia oryginalnego wyposażenia mieszkania Brindsley’a i Carol doznają wywrotek z powodu nagłej niewygody, miękkie siedziska niepostrzeżenie zamieniają się na twarde krzesła, czy dziurawy fotel na biegunach.

Akcja jest dość przewidywalna, ale zabieg z doświetleniem sceny sprawił, że jest to całkiem atrakcyjne przedstawienie – wielkie brawa dla obsługi technicznej gliwickiej sceny! Przez większość czasu aktorzy błądzą oczami w ciemności, mimo że scena jest jasno oświetlona. Efekt gubi się w ostatnich minutach, ale rozumiem, że zmęczenie konwencją wzięło górę.

Źródło:

https://e-teatr.pl/angielski-humor-w-przyciemnionym-swietle-44535?fbclid=IwAR0Oq5HDt39u8UDohRcAryr2ISM99_aEk7UblWad2ttXK0spARZWsSGT_RY

Pobierz recenzję .pdf

Organizatorzy / Partnerzy / Patroni

Teatr Miejski w Gliwicach